niedziela, 17 czerwca 2012

 

Rozdział Drugi.


Słowa docierając do mnie, ale jestem nimi za bardzo oszołomiona by trzeźwo jej przywalić. Podbiegam do jedynego kosza w pokoju stojącego w rogu przy starych drzwiach do łazienki. Zatapiając całe ręce w stercie śmieci wyrzucam każdy kawałek papieru na podłogę.
-Nie ma!- wykrzykuję ze złością zbliżając się do ciągle uśmiechniętej Su. Wykręcam jej ręce do tyłu tak, że pochyla się nad jednym z łóżek. Wyje z bólu, a ja degustuje się jej krzykami.
-Co ty znowu wyczyniasz?!- oburza się wlatująca do pokoju pani Lottie. Odrywa moje palce od jej nadgarstków i skinienie głowy każe udać mi się do swojego pokoju.
Robię to co rozkazuje oglądając się i dostrzegając jak Sue masuje swoje czerwone ręce. Gdy tylko wyłapuje mój wzrok żegnam ją wścibskim uśmieszkiem.
Wiem co moja opiekunka ma zamiar zrobić. Nie należała ona do osób łagodnych, wręcz przeciwnie. Lubiła porządek, była  mądra i z pewnością nie marzyła o byciu wychowawczynią w bidulu. Ze swoich przeżyć właśnie na nas się wyżywała.
-Z tobą są same problemy- krzyczy zatrzaskując za sobą drzwi. Ze starego, drewnianego biurka wyciąga długą, popękaną linijkę. Tak właśnie tego się spodziewałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz